Jak się wybiera monety do kolekcji ?

wojtekb4

Pisałem już tutaj o tym wielokrotnie, że działam dość aktywnie na francuskim forum numizmatyki antycznej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jego twórca i administrator - znany francuski (a właściwie Belg mieszkający od lat we Francji) numizmatyk antyczny Frederic Weber (dla przyjaciół Fred - szczycę się jego przyjaźnią) zapuścił na swym forum temat: "Derniers achats (Fred) - ostatnie zakupy Freda". On się ogranicza w zasadzie do monet Rzymu cesarskiego. Ma trochę starożytnej Grecji oraz monet celtyckich, szczególnie z terenów obecnej Belgii ale to jest margines jego kolekcji. Oto jego monety nie występujące w katalogach RIC i Cohen:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeśli chodzi o jego ostatnie zakupy to jest tego bardzo dużo ale zakupy te, czyli powiększanie kolekcji, nie są nastawione na monety jednego konkretnego cesarza, dynastię, region, temat (kobiety, architektura itp.) lub okres historyczny - jak to ma miejsce u wielu znanych kolekcjonerów. Nie można się tutaj, na pierwszy rzut oka, doszukać jakiejś logiki.
W związku z tym zadano mu na forum pytanie czym kieruje się wybierając monety do zakupu i zasugerowano (na podstawie obserwacji), że są to monety które po prostu mu sie podobają. Kieruje się więc "porywem serca", imperatywem "wspaniała, muszę ją mieć".
Bardzo interesująca i symptomatyczna jest odpowiedź Freda, wyjaśniająca jego filozofię podejścia do wyboru obiektów którymi powiększa swoją kolekcję.
Myślę, że Was to zainteresuje, dlatego podaję niżej syntezę jego wyjaśnień:

Wiele czynników jednocześnie wpływa na moją decyzję zakupu ponieważ ja moją kolekcję powiększam równolegle w wielu kierunkach:
- cesarze których monet jeszcze nie mam,
- rewersy historyczne, szczególnie takie które odzwierciedlają historię polityki oraz/lub są ikonograficznie interesujące,
- całość bogów, alegorii i pesonifikacji,
- zwierzęta,
- architektura,
- monety bardzo wysokiej jakości (portrety i stan ich zachowania),
- monety rzadkie,
- itd, itd.
Oczywiści w dużym stopniu kieruję się "porywem serca" ale są też monety lub rewersy których intensywnie poszukuję i których jeszcze nie kupiłem bo nie trafiłem dotąd na ich jakość która by mi odpowiadała.
W przypadku monet rzadkich w mniejszym stopniu zwracam uwagę na ich jakość bo mam świadomość, że nie znajdę ich w znakomitym stanie w ciągu wielu lat penetrowanie rynku numizmatycznego a jeśli znajdę to będą kosztowały fortunę na którą mnie nie stać.
Oczywiście, czasami trafiam na ładną i stosunkowo tanią monetę i wtedy ją kupuję, ale w takim przypadku istotna jest jej cena. Natomiast gdy trafiam na monetę której długo szukałem to jej cena nie gra dla mnie roli.
Dlaczego szukam monet rzadkich?
To proste. Oglądam mnóstwo monet. Jeśli chodzi o monety to mam pamięć dość wybiórczą i natychmiast wiem czy ona jest rzadka czy też nie. Podświadomie moją uwagę przyciągają monety które widuję rzadko.
To zawsze wielka przyjemność stwierdzić, że niektóre moje monety nie występują w wielu znanych kolekcjach. Oni ich nie mają a ja mam.
Natomiast jeśli chodzi o monety mniej rzadkie lub wręcz popularne to szukam wyłącznie takich o najwyższej możliwej jakości.
Oto kilka przykładów monet które aktualnie szukam:
- denar Makryna z rewersem VICT PARTHICA lub VICT PARTH (stan średni mnie usatysfakcjonuje),
- jakakolwiek moneta Karakalli zawierająca na rewersie aluzję do jego zwycięstwa nad Partami i nad Germanami (w bardzo dobrym stanie),
- denar Faustyny I z rewersem PUVELLAE FAVSTINIANAE (nawet w kiepskim stanie, ale z rewersem wystarczająco czytelnym),
- denar Augusta z Syreną (?) (nawet w nienajlepszym stanie),
- denar Trajana z Dacią (w znakomitym stanie.

Myślę, że to podejście do własnej kolekcji ma wymiar uniwersalny i może mieć zastosowanie do dowolnej numizmatyki: PRL, IIRP, Polska królewska itd.

I abyście nie myśleli, że ten człowiek całe swoje życie i całą swą fortunę (?) ukierunkował na powiększanie swej kolekcji i to jest wyłączny cel jego życia bo on nie ma innych zainteresowań i dążeń to dodam iż:
- to zupełnie normalny, 34-letni facet, ma żonę i syna,
- nie jest żadnym wielkim bogaczem po przodkach bo utrzymuje się z pracy własnych rąk i nie jest dyrektorem wielkiego banku z gażą w setkach tysięcy Euro lub kimś podobnym ale sanitariuszem w niewielkim, prowincjonalnym mieście na południu Francji,
- ostatnio kupił dom (oczywiście na kredyt bankowy) a wcześniej znakomity samochód - SAAB, oczywiście kabriolet bo to przecież południe Francji: [link widoczny dla zalogowanych]

A więc nie samymi monetami człowiek żyje. Muszą też być i inne zainteresowania. I inne życiowe przyjemności oraz obowiązki.
Czego Wam i sobie życzę. Laughing

Etienne

ciekawa historia i ciekawy człowiek, gratuluję znajomości Wink

PS. samochodzik również super Cool